Niestety nieuchronnie zbliża się czas mojego powrotu do pracy. Urlop macierzyński dobiega końca. Z trudem wyobrażałam sobie pierwszy dzień w pracy i rozstanie z córeczką, tymczasem spadła na mnie nieoczekiwana wiadomosc, nie chcą mnie na moim dawnym stanowisku, tzw. redukcja etatu. Dostałam propozycję pracy w innym dziale. Sama praca jest ok, ale człowiek, który potencjalnie będzie moim szefem jest znanym gnębicielem, złośliwcem uwielbiającym wyżywac się na podwładnych, zresztą był taki okres kiedy sama doświadczyłam tego na własne skórze.
I teraz nie wiem co robic, jestem w takiej sytuacji, że muszę pracowac, chociaż zdecydowanie wolałabym zostac w domu i opiekowac się córeczką, z drugiej strony nigdy nie przepadałam za firmą, w której pracuję, ponieważ atmosfera pracy jest po prostu straszna i tak sobie myślę, że może to jest właśnie taki pzrełomowy moment i czas na zmianę pracy...
Mam burzę mózgu, każdego dnia podejmuję inną decyzję po to aby po paru godzinach stwierdzic, ze jest do bani.
Dawno się tak nie miotałam, są chwilę kiedy myślę sobie to tylko praca, nie ma co się utożsamiac i z góry zakładac, że będzie źle, musisz zarabiac, koniec kropka a potem czuję, że nie dam rady bo wiem, że będzie strasznie, bo wiem, że każdy kto współpracował z tym człowiekiem tak dostawał w kosc, że odchodził z pracy, nierzadko z wielkim hukiem, we łzach (dziewczyny), na skutek wielkiej awantury. Z kolei poszukiwanie nowej pracy może trochę potrwac poza tym ciężko będzie chodzic na rozmowy kwalifikacyjne mając małe dziecko w domu.
Ech, strasznie to wszystko skomplikowane, kolejny dzień głowię się nad tym i nadal nie wiem jaką decyzje podjąc a czasu co raz mniej.
Z weselszych rzeczy to oczywiście Hania i jeszcze raz Hania :) moja córka rośnie pięknie i jest nieustającym źródłem wielkiej radości.
Aktualnie jest na etapie chwytania przedmiotów i powoli doprowadza tę nową umiejętnosc do perfekcji. Oczywiście wszystko co chwyci wędruje do buzi a każda nieudana próba polizania czegoś wywołuje straszne zniecierpliwienie mojego dziecka :)
Poza tym Hania ślini się strasznie dlatego obowiązkowym elementem każdego stroju są śliniaczki, ktore mamunia musi zmieniac trzy, cztery razy dziennie ponieważ są ciągle opluwane i przeżuwane.
A jutro idziemy z Hanną na kolejne szczepienie, przy okazji dowiem się jak moje dziecko przybrało na wadze w ciągu ostatnich sześciu tygodni, taka wiedza dla każdej mamy jest niezwykle cenna :)
I na koniec jeszcze jeden miły akcent. Kupiliśmy z M. lepsze autko i w sobotę jedziemy na Suwalszczyznę kontemplowac uroki wiosny :) Nie mogę się już doczekac!!!